Kiedy przyszedł czas na sesję ślubną Eweliny i Sebastiana wybór miejsca był bajecznie prosty. Pan Młody pochodzi z Kielecczyzny, czyli terenów które znam jak własną kieszeń z czasów studiów. Wybór padł konkretnie na zamek Chęciński. Szczerze mówiąc nie wiedziałem czego tam się spodziewać. Google milczało na wszelkie pytania w stylu „sesja plenerowa Chęciny”, „plener ślubny na Zamku w Chęcinach” itd. Zaproponowałem więc żeby sesję zacząć od terenów przy Regionalnym Centrum Naukowo-Technologicznym w Podzamczu. Przepiękna architektura, niewielki ale zadbany ogród i kilka drewnianych mostków nad niewielką rzeczką – zakochałem się w tym miejscu. Potem pojechaliśmy do zamku Chęcińskiego – lokalnego centrum kiczu (sorry… musiałem). Oczywiście nie skorzystaliśmy z takich atrakcji jak dyby, obrazek z dziurami na głowy, czy drewniana atrapa konia na szynach, ale można tam zrobić kilka fajnych zdjęć, szczególnie pod samym Zamkiem. Plener zakończyliśmy w miejscu magicznym, które ubóstwiam – na górze Miedziance (czyli świętokrzyskim odpowiedniku śląskiej góry Zborów). Niestety pogoda była dość mało fotogeniczna tego dnia, ale myślę że efekt końcowy jest taki jak lubię – naturalny, ze szczerymi emocjami i miłością wypisaną na twarzach Pary Młodej.
